Hej Paweł. Minął miesiąc od sesji. Zostały mi z niej migawki, nie pamiętam całości, ale powiem Ci, co okazało się najważniejsze.
kluczowy okazał się temat moich narodzin i zobaczenie tego w szerszym postrzeganiu, bo na logike zdawałam sobie sprawę z tego układu, ale razem z tym doświadczeniem czystej świadomości stało się to jakby algorytmem, który mogę obserwować, a nie moją jedyną obowiązującą perspektywą. Co mnie zadziwiło to to, że nie tyle jakieś ponowne narodziny czy praca z wewnętrznym dzieckiem, od której się migałam przyniosły uzdrowienie, ale zrozumienie, że ja potrzebowałam zostać przyjętą, a nie przyjąć siebie. Za tym goniłam. Tego cały czas szukałam. I to zrozumienie przyszło na jakimś meta poziomie. Zupełnie zmieniła mi się perspektywa w obszarze porodów. Zobaczyłam, że kluczowe nie jest to czy rodzisz w domu czy przez cc, ale czy świadomie przyjmiesz swoje dziecko, kiedy ono przychodzi. To z pozoru może się wydawać nieznaczące, ale dla mnie dużo zmienia.